Venderin, dzień 1.

Po długiej podróży w końcu dotarłem do tej zapomnianej przez bogów krainy jaką jest Venderin; dziwne to miejsce, jakby czas się w nim zatrzymał.
Podczas mej wędrówki wstąpiłem do ludzkiego miasta - Romy;  mury solidne jak na ludzką robotę, choć parę balist zrównało by je z ziemią, powiadają iż jeden z "Tych" ludzkich magów sam przyczynił się do zbudowania tej fortecy.
Samo miasto nie tętni życiem; parę domostw oraz jakaś speluna ze zdziwaczałym gospodarzem, non stop gadającym o szczurach. Nieopodal dostrzegłem "Ruiny" gdzie spotkałem Lorda wampirów; siedział na swym tronie jakby w transie, dostrzegł mnie lecz nie zmienił wyrazu twarzy, sądziłem iż bardziej ucieszy się na mój widok, w końcu tak dawno się nie widzieliśmy. Pokazał mi gdzie mogę zamieszkać; stara wieża strażnicza, a raczej to co z niej zostało, trochę roboty przy niej będzie lecz mi czasu nie brakuje. Spotkałem też paru "przemieńców" kręcących się po okolicy, niektórzy z nich również mieszkają w ruinach, mam nadzieję że nie będą sprawiać kłopotów, jeśli Lord Matheuss im zaufał to ja również spróbuję.