Budowa serwera...
Powoli zapada zmierzch. Ludzie pokończyli swoje codzienne prace i schowali się w zaciszach domostw. Miasto ucichło... Tylko jedno miejsce tętni życiem. Ciepłe, brudne i pełne zakazanych twarzy. Jest to jedna w swoim rodzaju karczma...
"Pod Zdechłym szczurem!"
Otwarta zawsze, gdy tylko karczmarz jest w stanie ją prowadzić .
W karczmie nie toleruje się rozrób/bójek/mordobić. Osoba która zacznie dostanie osobiście od karczmarza*.
W karczmie nie mile widziani są jacykolwiek szczurzoludzie! Każda bestia będzie zabijana na miejscu!
Każdy kto pochwali występki szczuroludzi lub poprze ideologie związana z rogatym szczurem. Dostanie osobiście od karczmarza.
W karczmie obowiązuje język RP.
*Prosi się o załatwianie takich spraw przed karczmą. Czy to legalne? To nie sprawa karczmarza.
Wyżej wymienione zasady mogą ulec zmianie i daje sobie pełne prawo do tego.
Pozdrawiam y4nuszek.
Offline
Słysząc słowa swoich wysłanników którzy powrócili z Rome, i donieśli Lordowi Ciemności o karczmie i jej zasadach, Abaddon roześmiał się, a śmiech ten niczym odgłos burzy przetoczył się po ruinach i okolicy budząc strach nawet u najpodlejszych istot.
I rzekł Lord do swych sług:
- Jeżeli włos z głowy spadnie komuś na terenie tej karczmy, sam Tego głupca przerobie na pokarm dla creeperów! Skoro ten śmiertelnik ma tupet aby wygłaszać takie pierdoły, to widocznie ma równie spaczony umysł co JA ! Sam chętnie się wybiorę do tej karczmy.
Słysząc te słowa jeden ze zwiadowców zapytał zdziwiony:
- Panie mój czyż wypada to....
I tyle zdążył powiedzieć gdyż podobno Anioł Zagłady udowodnił po raz kolejny skąd ma ten tytuł.
Offline
Gdy wstawał ranek karczmarz wycierał brudne kufle. Ostatni goście się już zebrali, karczmarz mógł odpocząć. W karczmie panowała cisza, jedynie kominek lizał płomieniami dopalające się drewno. Było tak spokojnie, tak beztrosko. Karczmarz był mocno wycieńczony lecz chciał skończyć swoją robotę.
Wtem poczuł dreszcz. Zaczynający się gdzieś w okolicy szyi a kończący się w kostkach. Karczmarz spojrzał przed siebie z niepokojem w oczach. Zostawił robotę i pobiegł do drzwi wejściowych. Zamkną je pospiesznie. Następnie schował kufle i schował się na tyłach karczmy. Tu drzwi nie tylko zamkną ale i zaryglował. Rozejrzał się po komnacie, złapał za klucze wiszące na ścianie i zbiegł po schodach do piwnicy. Zbiegł na sam dół. Piwnica miała kilka poziomów, na każdym znajdowały się inne pomieszczenia z masą skrzyń. W każdej skrzyni coś było. Od potrzebnych (te na wyższych piętrach), do mniej potrzebnych (te na niższych poziomach) rzeczy. Ale karczmarz zszedł do komnaty która była inna. Ciasna, obłożona drewnem stały w niej regały z książkami, krzesło, stół oraz skrzynia. Karczmarz zajrzał do skrzyni i wyciągną starą butelkę pełną jakiegoś alkoholu.
-Zbliża się coś nieprzyjemnego... - spojrzał na butelkę.
-... Trzeba będzie to specjalnie opić... - wyciągną korek z butelki
Ostatnio edytowany przez Janusz (2011-06-03 11:31:48)
Offline